Kiedy na ulicach mijają nas same X6, Q5 i inne niemieckie SUV-y, chciałoby się, żeby nowa generacja Lexusa RX była prawdziwym hitem sprzedażowym. Bo tak naprawdę, czy istnieją jakieś powody, aby tak nie było?
Samochód kupuje się oczami. Jeśli tak, to RX nie powinien narzekać na brak zainteresowania. Choć Lexus zaprezentował tylko jedno zdjęcie, w dodatku zaciemnione i niewiele pokazujące, to śmiało można stwierdzić, że RX będzie w 100% wpisywał się w obecną stylistykę całej gamy modelowej. Ostre, pocięte wyraźnymi liniami i agresywnie stylizowane nadwozie, od razu przywodzi na myśl młodszego brata – NX-a.
Trapezoidalny grill, światła podobne do tych w sportowym RC-F i wielopłaszczyznowa karoseria – ujawnione zdjęcie pozwala nam jedynie na domysły jeśli chodzi o stylistykę. Jedno natomiast jest pewne: to będzie jeden z odważniejszych SUV-ów na rynku. To, co szczególnie nas zainteresowało, to tylna część nadwozia, a konkretnie ostatnie długie okienko, łączące się z tym na klapie bagażnika. Całość tego, co widzimy sprawia wrażenie mocno opadającej linii dachu. Czy to oznacza, że nowy RX idąc w stronę stylistyki coupe, stanie się konkurentem X-szóstki?
W temacie silników cisza. O ile obecność hybrydy w ofercie jest bezdyskusyjna, to reszta pozostaje w sferze domysłów. Spodziewać można się tradycyjnych V6, a może i 2-litrowego „benzyniaka” z turbo zapożyczonego z NX 200t.
Model RX jest dla Lexusa niezwykle ważnym graczem na rynku amerykańskim, gdzie pomimo swojej długiej obecności, w zeszłym roku stanowił aż 35% całej sprzedaży. Nie dziwi więc fakt, że jego prezentacja odbędzie się właśnie tam, w Nowym Yorku, już w kwietniu.