Limuzyny za 650 tys. zł. dla Najwyższej Izby Kontroli

Jak informuje „Super Express”, Najwyższa Izba Kontroli planuje zakup pięciu limuzyn dla swojego kierownictwa. My proponujemy 12 aut, jakie oferuje urzędnikom rynek. 

Najwyższa Izba Kontroli zamierza kupić swoim wiceprezesom oraz dyrektorowi generalnemu nowe limuzyny. Rzecznik NIK Paweł Biedziak tłumaczy, że aktualnie wykorzystywane przez kierownictwo auta mają na liczniku ponad 200 tys. przejechanych kilometrów, a po nabyciu nowej floty samochodów, wyeksploatowane już pojazdy będą używane tylko na krótkich trasach w obrębie Warszawy. 

Zgodnie z tym, co podaje „Super Express”, NIK na zakup nowych aut służbowych ma przeznaczyć 650 tys. zł. To dużo. Biorąc jednak pod uwagę fakt, iż ma ich być pięć, z nieskomplikowanych obliczeń wychodzi, że na każde auto Najwyższa Izba Kontroli wyda około 130 tys. zł. Za taką kwotę urzędnicy niestety muszą zapomnieć o flagowych, obrzydliwie bogato wyposażonych limuzynach niemieckich producentów.

Jakie auta zatem dostanie kierownictwo NIK-u? W tym przedziale cenowym wybór jest bardzo szeroki. Za grubo ponad 100 tys. zł. mogą dosiąść w zasadzie każdego, bardzo bogato wyposażonego kompakta, modnego crossovera, popularnych przedstawicieli segmentu D, a także posmakować segmentu premium. Ciężki wybór.

Przedstawiamy 12 subiektywnie wybranych przez nas aut, które dobrze sprawdziłby się w roli reprezentacyjnego auta. Przy wyborze skoncentrowaliśmy się jednak na prestiżu i komforcie, czyli zestawieniu na jakie z pewnością liczą wysocy rangą urzędnicy Najwyższej Izby Kontroli. 

Nowy Peugeot 508

Peugeot 508 

Może się wydawać, że francuski sedan nie spełni dobrze roli reprezentacyjnej limuzyny. Członkowie francuskiego rządu od dekad poruszają się jednak autami rodzimej produkcji i jakoś korona im z głowy z tego powodu nie spada. Peugeot 508 po faceliftingu nabrał elegancji i charakteru. Jest przestronny i wygodny, choć nie tak prestiżowy jak jego niemieccy konkurenci. Za 130 tys. zł. urzędnicy NIK-u mogliby zasiąść za kierownicą bogato wyposażonego egzemplarza np. z 2-litrowym, 180-konnym dieslem. 

Hyundai i40
Hyundai i40

Hyundai i40

Koreańczyk reprezentacyjną limuzyną?! Tutaj historia wygląda podobnie, jak w przypadku 508. Auta z Korei już dawno dogoniły europejskich producentów i coraz śmielej atakują segmenty, w których do tej pory nie były widziane. Hyundai i40 swoją stylistyką ma do zaoferowania więcej niż niektórzy jego konkurenci ze Starego Kontynentu. Bogate wyposażenie najwyższej upozycjonowanej w cenniku wersji Premium i 2-litrowy, 165-konny motor benzynowy to połączenie, z którego za niecałe 130 tys. zł. mogą korzystać urzędnicy NIK-u. Jeśli tylko nie przeszkadza im znaczek Hyundaia na masce... 

Mazda 6

Mazda 6

Niektórzy zobaczą w niej więcej sportu i emocji aniżeli elegancji. Mazda "Sześć" ze swoją stylistyką Kodo mogłaby sprawić, że wiceprezesi NIK zamiast na tylnym siedzeniu chętniej siadaliby za kierownicą. Za kwotę jaką Najwyższy Urząd Kontroli zamierza przeznaczyć na auta, dostać można Mazdę z dynamicznymi silnikami benzynowymi i diesla w technologii SkyActiv sprzężonymi z 6-stopniowymi skrzyniami manualnymi i automatycznymi. 

Nowa Toyota Avensis

Toyota Avensis

To najświeższy gracz w ciasnym segmencie D. W najnowszym wcieleniu Avensis nabrał więcej charakteru, a do jego napędu służą silniki skonstruowane przez BMW. Jeśli zdoła utrzymać poziom bezawaryjności, jaki reprezentował sobą poprzednik, Toyota powinna zapewnić długie i bezproblemowe użytkowanie. Dysponując kwotą 130 tys. zł. można wręcz przebierać w ofercie pomiędzy dieslami a silnikami benzynowymi, wersjami wyposażenia, czy też skrzyniami biegów.

Opel Insignia

Opel Insignia

Nie ważne czy szukasz rodzinnego auta, czy reprezentacyjnej limuzyny dla prezesów średnich firm, Insignia to zawsze dobry wybór. To już prawdopodobnie ostatnia prosta tej generacji na rynku, ale ma to swoje plusy - auto jest dopracowane i pozbawione wszelkich "chorób wieku dziecięcego".  Konfigurując Insignię łatwo jest przekroczyć 130 tys. zł., ale wystarczy np. na 195-konną wersję z "manualem".

Ford Mondeo

Obok Passata i Insigni, Mondeo to król polskich dróg i podobnie jak oni świetnie sprawdza się w roli rodzinnego auta, jak i eleganckiej limuzyny. Na naszym rynku Mondeo to jeszcze świeżynka, co może ucieszyć urzędników szukających czegoś wciąż rzadkiego na ulicach. W dostępnym budżecie NIK może wejść w posiadanie porządnie wyposażonych Mondeo w wersji Titanium z mocnymi, ponad 200-konnymi silnikami EcoBoost, lub nawet 187-konnej wersji hybrydowej.

Volkswagen Passat B8

Volkswagen Passat

"Marzenie Kowalskiego" - pod tym terminem kryje się Passat. Można mu zarzucać, że jest nudny albo zbyt podobny do poprzednika. Ale jest przy tym tak dopracowany, że trudno się do czegokolwiek przyczepić. 130 tys. zł. to zdecydowanie za mało na topową wersję z 2-litrowym, 240-konnym dieslem wycenionym na ponad 160 tys. zł. (!), ale spokojnie wystarczy na słabsze odmiany tego silnika (150-190 KM) z "manualem", lub "automatem" do wyboru.

Nowa Skoda Superb

Skoda Superb

No i małymi kroczkami wchodzimy w klasę premium. Tak, taka właśnie stara się być nowa, flagowa Skoda. Wygląda o niebo lepiej niż jej poprzedniczka i nie zdziwimy się, jeżeli stwierdzicie, że wygląda też lepiej niż Passat. Atrakcyjnie stylizowana i oferująca ogrom miejsca pasażerom na tylnej kanapie mogłaby spodobać się urzędnikom NIK. Ich budżet nie pozwala niestety na opływanie w luksusach oferowanych w wersji Laurin & Klement, ale wszystkie pozostałe wersje wyposażenia oraz każda z dostępnych jednostek silnikowych są w ich zasięgu.

Volvo S60

To już bezsprzecznie segment premium. Volvo S60 to propozycja dla tych, którzy dość mają mainstreamowych niemieckich limuzyn i którzy lubują się w chłodnym, minimalistycznym, ale eleganckim zarazem szwedzkim designie. 2-litrowy diesel, lub "benzyniak" o tej samej pojemności z manualną skrzynią biegów to dobry zestaw za 130 tys. zł.

Nowy Mercedes Klasy C
Nowa limuzyna ma bardziej obłe kształty; z przodu dominuje ogromna osłona chłodnicy.

Mercedes-Benz C-Klasa

Ucieszą się urzędnicy, którzy twierdzą, że "bez gwiazdy nie ma jazdy". 130 tys. zł. to wystarczająca kwota, żeby stać się szczęśliwym posiadaczem średniej limuzyny Mercedesa, czyli C-Klasy. Niestety, jej ceny zaczynają się od 119 tys. zł., co oznacza, że kwota jaką dysponuje NIK wystarczy jedynie na podstawowe wersje C 160, lub C 180 z podstawowym wyposażeniem, nie wzbogaconym o pozycje z bezkresnej listy opcji.

Nowe Audi A4 B9

Audi A4

Był Mercedes, było BMW, przyszedł więc czas na Audi. Niestety, obecnie oferowana generacja A4 rozpoczyna swoje ceny od 133 tys. zł., więc urzędnicy NIK nie zasmakują w luksusach oferowanych przez producenta z Ingolstadt. Na horyzoncie (oraz na zdjęciu) już jest najnowsze wcielenie tego modelu. Jednak szanse na to, że jego cena podstawowa spadnie poniżej 130 tys. zł. są nikłe.

REKLAMA