Mansory w Genewie: Stallone i Carbonado – mięśniaki i strongmani

Na stoisku Mansory, jak co roku, na niedobór mocy nie można narzekać. Oto dwie propozycje przeróbek tego tunera dla Ferrari F12 Berlinetty i Lamborghini Aventadora – jest grubo!

Mansory Stallone

Berlinetta, jeszcze do niedawna najszybsze auto ze stajni Ferrari, po przeróbkach Mansory nazywa się Stallone i oprócz większej mocy ma bardziej wyeksponowane mięśnie. Auto ma całkowicie nową maską i zderzak z dużymi wlotami. W tylnej części postarano się o dyfuzor i spojler, które ulepszają sposób w jaki auto „tnie” powietrze.

Wewnątrz nowa jest kierownica, która lepiej ułoży się w dłoniach, oprócz tego tradycyjnie wstawki karbonowe i skórzane a także aluminiowe pedały. Po otwarciu drzwi próg jest podświetlany.

Nie obeszło się bez zmian pod maską. 6-litrowe V12 otrzymało zastrzyk mocy i teraz wypluwa 775 KM zamiast 740 KM. Do tego wzrósł moment obrotowy (o 35 Nm) – do 725 Nm. Nowy jest układ wydechowy.

Takie wzrosty to jednak nic w porównaniu z tym co Mansory zrobiło z Aventadorem, nazwanym Carbonado. Wszystko dzięki zastosowaniu dwóch turbosprężarek, nowych tłoków i korbowodów. Do tego dołożono układ wydechowy z nierdzewnej stali. Efekt tego jest piorunujący – Aventador Carbonado, zamiast seryjnych 700, wystawia w gotowości bojowej 1250 KM! Prędkość maksymalna wzrosła do 380 km/h (0 30 km/h), ale przyspieszenie 0-100 km/h polepszyło się tylko nieznacznie, o 0,3 sekundy (do 2,6 s).

Nadwozie Aventadora zostało „zawinięte” w karbon. Przestylizowano też przedni zderzak, dodano tylny spojler i nowy dyfuzor. Z przodu mamy felgi o rozmiarze 20-cali, z tyłu 21-cali. Rozmiar opon to 255/30 z przodu i 345/25 z tyłu.

Zobacz również:
REKLAMA