Zabrakło dosłownie centymetrów. To był najostrzejszy zakręt na torze - prawy nawrót, pokonywany na drugim biegu przy stosunkowo niewielkiej prędkości. Wcielałem właśnie w życie absolutnie wyścigową klasykę, czyli zszedłem do wewnątrz zakrętu, opóźniłem hamowanie, wyszedłem na zewnątrz i... Gdyby mi się udało, to wyprzedziłbym naraz czterech rywali, a w wyścigu jechalibyśmy już na szóstej pozycji, ze sporymi szansami na awans. Niestety, popełniłem błąd w sztuce, pociągający za sobą całą lawinę konsekwencji. Po uderzeniu w auto Norwega, nasza MX-piątka wylądowała na poboczu tyłem do kierunku jazdy, musiałem przepuścić kilku rywali, a po powrocie na tor coś zaczęło hałasować w okolicach lewego przedniego koła. Czyżby wyścig już się dla nas skończył? Wizyta w boksach była nieunikniona...
Włochy, tor Adria, półtorej godziny drogi od Wenecji. W ramach obchodów 20-lecia sprzedaży Mazdy MX-5 na europejskim rynku, japoński producent organizuje wyścig dla dziennikarzy z całej Europy. Razem 29 aut (większość w barwach narodowych) i 145 uczestników. Przedstawiciele Mazdy na każdym kroku podkreślają, że liczy się przede wszystkim zabawa, że ważna jest umiejętność jazdy tempem, w którym opony nie zużywałyby się nadmiernie, a i paliwo nie było pochłaniane przez silnik w ogromnych ilościach. Niektóre kraje zawody traktują jednak bardzo serio, przywożąc na tor prawdziwych profesjonalistów. Jednym z nich jest belgijski kierowca i prezenter telewizyjny w jednej osobie - Jeffrey Van Hooydonk - mający na swoim koncie tytuł mistrza Europy w Formule Renault oraz m.in. starty w Formule 3.
Wszystko odbywa się jak podczas wyścigów rangi mistrzowskiej. Są obowiązkowe odprawy dla zawodników, treningi i kwalifikacje. Jako że zawody trwają bite cztery godziny, musimy też ustalić taktykę. W każdym teamie narodowym, także w naszym, jest pięciu "driverów", z których każdy za kierownicą MX-piątki w wyścigu musi spędzić minimum 25 minut (jak mówi regulamin), a zmiany możliwe są jedynie podczas tankowania, będącego ważnym elementem strategii. Przed startem wiadomo, że 50-litrowy bak Mazdy ma być zatankowany pod korek, auto na przejechanie okrążenia potrzebuje około 0,8 litra benzyny, której jednorazowo możemy dolać "jedynie" 20 litrów. Przez chwilę trwa burza mózgów, w ruch idzie nawet kalkulator. Wariantów jest kilka, ale w końcu dochodzimy do wspólnego rozwiązania. Ustalamy, że przy pierwszej zmianie kierowców nie tankujemy auta, zbiornik paliwa MX-piątki uzupełnimy dopiero, gdy zawodnik numer dwa zjedzie do strefy tankowania. Każdego z nas czeka więc 45 minut jazdy, czyli około 24 okrążenia toru, co daje dystans mniej więcej 65 km. Możeto niezbyt dużo, jednak w wyścigowej walce bark w bark, gdzie liczy się koncentracja i gdzie łatwo o błąd - to aż nadto.
Komentarze
auto motor i sport, 2010-04-06 08:42:45
Potwierdzenie zgłoszenia naruszenia regulaminu
Czy zgłoszony wpis zawiera treści niezgodne z regulaminem?