Dopiero od 5 lat na poważnie startujesz w rajdach. W tym czasie zdobyłeś dwa razy mistrzostwo Polski, mistrzostwo Europy juniorów, teraz bierzesz udział w mistrzostwach świata WRC2. Chyba jesteś zadowolony z postępów?
Nie mogę narzekać. Ostatnie lata pokazują, że wykazaliśmy się dobrym poziomem sportowym. Najważniejsze, że przez ten czas ani przez moment nie zwolniliśmy tempa, nie było przerwy w startach. I co najważniejsze, zawsze stawialiśmy na rozwój. Więc tak, jestem bardzo zadowolony.
Rok temu skupiałeś się na startach w klasie juniorskiej mistrzostw Europy i jakby przy okazji stanąłeś na podium w klasyfikacji generalnej, zdobywając swój drugi tytuł mistrza Polski. Jak podsumujesz sezon 2021?
Jednym zdaniem – 2021 rok to mój najlepszy rajdowy sezon w życiu. Rzeczywiście chcieliśmy zwyciężyć w klasyfikacji juniorskiej, ale nie planowaliśmy ani walki o sukces w generalce mistrzostw Europy, ani regularnych startów w mistrzostwach Polski. W ramach rozgrzewki przed ERC (mistrzostwa Europy) wygraliśmy jednak dwa rajdy w Polsce, co trochę pozmieniało nasze plany. Wyszło tak, że zdobyliśmy mistrzostwo Polski, juniorskie mistrzostwo Europy oraz trzecie miejsce w generalce, natomiast mój partner Szymon zajął drugie miejsce wśród pilotów. Te wyniki rzeczywiście zwróciły na nas uwagę. Potwierdziły, że byliśmy w stanie osiągnąć poziom najszybszych kierowców w Europie w ciągu niecałych dwóch sezonów startów.
Mikołaj „Miko” MarczykKierowca rajdowy ![]() Urodził się 24 października 1995 roku w Łodzi. W latach 2013-2015 startował w kartingu halowym, w którym trzykrotnie został mistrzem Polski. Chociaż karierę w rajdach rozpoczął stosunkowo późno, bo dopiero w 2016 roku, dziś jest dwukrotnym mistrzem Polski (2019 i 2021 r.). W sezonie 2021 zdobył tytuł mistrza Europy w klasyfikacji juniorów i zajął 3. miejsce w klasyfikacji generalnej. |
A czy tegoroczne zwycięstwo w Rajdzie Polski, w rundzie ERC, to Twój największy pojedynczy sukces w karierze?
Tak, największy. Tak jak zeszły rok był najlepszym sezonem w mojej karierze, tak Rajd Polski jest największym osiągnięciem sportowym w życiu. To przecież drugi najstarszy rajd na świecie, a my z Szymonem wygraliśmy go jako pierwsi Polacy od niemal dekady. To ma swoją wagę. Odebraliśmy puchary z rąk Sobiesława Zasady i Krzysztofa Hołowczyca, więc była to dla nas wyjątkowa chwila.
Jaka jest różnica między ERC a WRC2?
Powiedziałbym tak – różnica jest taka, jak wtedy, gdy przechodziliśmy z mistrzostw Polski do mistrzostw Europy, czyli skok o poprzeczkę wyżej. Trasy też są trudniejsze, bo są oczywiście o 50% dłuższe, przykładowo w Rajdzie Portugalii ścigaliśmy się na 340 km odcinków specjalnych. W ERC to raczej około 200 km, a w RSMP około 100 km. Trzeba dobrze znać te rajdy, aby móc konkurować z najlepszymi. Rajdy WRC są bardziej wymagające fizycznie, często nie mamy czasu, żeby dobrze się wyspać przed kolejnym dniem. To są prawdziwe maratony, co zwiększa ich trudność.
W tym roku przejechałeś 6 rajdów w WRC2. Jak oceniasz ten sezon?
Był w pełni zgodny z moimi celami i prognozami, chociaż przyznam, że nawet jestem nieco zaskoczony. W interesującej nas klasyfikacji WRC2 Junior wystartowało w tym sezonie około 26 kierowców, my skończyliśmy na 5. miejscu i przed nami nie było żadnych debiutantów. Poznałem też charakterystykę długich, około 300-kilometrowych rajdów WRC, co na pewno będzie procentowało w przyszłości.

Wysoki poziom jest też chyba wśród juniorów WRC2, gdzie startujesz. Wystarczy spojrzeć na listę nazwisk.
Tak, to spora satysfakcja, że w stawce dwudziestu mocnych zawodników jesteśmy na czwartym miejscu, po przejechaniu tylko pięciu rajdów WRC w karierze. Przed nami są Chris Ingram, mistrz Europy, który trzeci sezon jeździ w WRC, Lindholm, bratanek słynnego Marcusa Gronholma, oraz Nikołaj Griazin, którego kibice na pewno znają, bo od lat jest bardzo szybki. Dwa sezony temu też byliśmy na czwartym miejscu w klasyfikacji juniorów, ale w ERC, a po roku ją wygraliśmy i wskoczyliśmy na podium klasyfikacji generalnej – to dobry prognostyk. Powoli zbieramy doświadczenia i w swoim czasie zawalczymy o najwyższe pozycje.
Wygranie miejskiego oesu w Portugalii, świetny wynik w Rajdzie Finlandii – łatwo zauważyć, że ciasne odcinki miejskie i szybkie rajdy szutrowe to Twoja specjalność.
Na odcinkach miejskich liczy się dokładny plan przejazdu i precyzja, czyli technika jazdy. Tam ryzyko poważnego wypadku nie jest duże, więc mogę zaryzykować i podkręcić tempo. I jestem w tym całkiem niezły. Myślę, że wynika to z mojego doświadczenia w kartingu. A szuter? Dobrze się czuję na tych odcinkach, zwłaszcza kiedy je znam. Pokonanie szybkiego szutrowego oesu leśnego to duża frajda. Próby miejskie nie są aż tak ważne, bo chociaż w Polsce mogą stanowić nawet około 5% całego rajdu, to w WRC2 jest to może 1%, więc ważniejsza jest dobra jazda na dłuższych oesach. Ale potrzebne są czas i doświadczenie, by móc to zrobić bezpiecznie, dlatego mimo że na początku nie zachwycam, to kiedy już znam rajd, jak np. Rajd Polski, pokazujemy, że potrafimy być szybcy.
Widziałem nagranie Twojego rekordowego skoku w Finlandii. Taki 60-metrowy lot trwa ułamek sekundy, ale co wtedy dzieje się w głowie kierowcy?
Wszystko zaczyna się przed skokiem, już tam kalkulujesz prędkość i linię jazdy, bo chcesz zrobić to jak najbardziej wydajnie. Trzeba znaleźć złoty środek między zbytnim wyhamowaniem, a zbyt wysoką prędkością, która może doprowadzić do uszkodzenia auta. To trudne, bo od tego, czy wyskoczę przy 150, czy 160 km/h może zależeć długość lotu, różnica może wynieść nawet 15 metrów. A jak już wyskoczysz i jesteś w powietrzu, to nie masz nic do powiedzenia. Skok z nagrania to dobry przykład, bo poleciałem dalej niż planowałem. W miejscu, w którym chciałem lądować, auto było jeszcze wysoko nad ziemią. Ważne, by szybko opanować samochód przy lądowaniu i nie rozmyślać nad tym, bo przed nami kolejny zakręt.
Rajdy WRC to spektakularne imprezy, chociażby za sprawą towarzystwa najlepszych kierowców świata. Jak to wygląda z perspektywy zawodnika ciągle młodego w tej stawce?
Ja jestem też kibicem tego sportu, więc to dla mnie wielka przyjemność. Świetnie być w tym światku i między odcinkami rozmawiać z takimi gwiazdami jak Evans, Rovanpera, Neuville, Solberg i inni. To dla mnie wielka satysfakcja, bo nie ma w tym świecie już nic więcej i dalej. Kiedy ścigam się na odcinku specjalnym mistrzostw świata, to czuję, że nikt nie jeździ szybciej niż ci goście przede mną. To topowa liga.