Szykowały się duże zmiany w kwestii karania za wycinanie filtrów cząstek stałych w samochodach. Projekt zmian w przepisach pojawił się w sejmie za sprawą grupy posłów pod przewodnictwem Moniki Rosy z Nowoczesnej.
Na ostatnim posiedzeniu posłowie zdecydowali jednak, że już w pierwszym czytaniu projekt zmian zaostrzających kary za ten szkodliwy dla zdrowia i środowiska proceder zostanie odrzucony. Za odrzuceniem projektu stoją głównie posłanki i posłowie PiS (219 głosów za odrzuceniem, 0 głosów przeciw) oraz Kukiz15 (17 za odrzuceniem, 3 przeciw, 1 wstrzymał się). Głosy PO, Nowoczesnej, PSL i Teraz nie wystarczyły, by projekt przeszedł dalej.
Co zakładał projekt zmian? Chodziło o surowe kary dla właścicieli samochodów z wyciętymi filtrami DPF, ale także dla warsztatów, które podejmują się takich nielegalnych i szkodliwych dla środowiska przeróbek.
Obecnie proceder wycinania filtrów jest nagminny, a w internecie roi się od ofert warsztatów, które niemal wprost reklamują taką właśnie usługę. I choć jazda samochodem bez filtra, a więc nie spełniającym norm emisji spalin, jest niedozwolona, policja bardzo rzadko przeprowadza odpowiednie kontrole. A nawet jeśli to zrobi, kara za wycięty filtr sięgnąć może do 500 złotych.
Zobacz także: surowe kary za cofanie liczników - kiedy?
Proponowane zmiany zakładały, że w przypadku wycięcia DPF-u grzywna będzie znacznie bardziej odczuwalna dla portfela, bo wyniesie 5000 złotych. Co więcej, karany miał być nie tylko właściciel samochodu, ale też ci, którzy wycięcia filtra się podjęli.
Komentarze