Nissan GT-R Nismo N Attack to nawiązanie do modelu, którym próbowano pobić rekord toru Nurburgring. Tamten samochód przejechał pętle "Zielonego Piekła" w czasie 7:08.69, co stanowi rekord w klasie samochodów masowo produkowanych - przypomnijmy, że jeden taki samochód sprzedano w Polsce.
Wersja Nismo N Attack wygląda jakby miała okrążenie Nurburgringu przejechać w sekundę. No może trzy. Inżynierowie mocno skupili się tutaj na aerodynamice - stąd nadmuchane nadkola, mocno wyprofilowane zderzaki oraz ogromny, tylny spoiler. Te wszystkie elementy sprawiają, że auto z większą siłą będzie dociskane do podłoża. Miejmy nadzieję, że Nissan nie popełni błędu Porsche.
Kolejną modyfikacją jest przekalibrowanie zawieszenia tak, żeby łatwo pokonywało nierówności na drodze. Klienci w USA będą mieli możliwość kupna opcjonalnego zawieszenia firmy Stillen. W kabinie zamontowano pełnowymiarowe kubły, które utrzymają kierowcę podczas dużych przeciążeń, jakich dozna pokonując zakręty. Wszystkie części do wersji Nismo N Attack produkowane są w fabryce NISMO Omori w Japonii.
Nissan nie wspomniał słowa o silniku, ale ten zapewne pozostanie bez zmian. Pod maską drzemie ta sama, co w GT-R Nismo jednostka V6 o pojemności 3.8, produkująca 600 KM i 652 Nm. Do setki auto przyspiesza w czasie poniżej 3 sekund i rozpędza się do 315 km/h, ale te wartości mogą być lepsze w "atakującej" wersji.
Nie wiadomo też, jaki czas Japończycy zamierzają osiągnąć na torze Nurburgring. Może uda im się zejść poniżej 7 minut? Trzymamy kciuki.