Każdy kto ma jakieś pieniądze na kupno samochodu to "elektorat" dla producentów aut. A dla fabryk lub ich koalicji powód do kampanii i zachwalania swojego kandydata. Właśnie na listach wyborczych - i to raczej do izby lordów, niż do izby gmin - pojawia się nowy kandydat, senatorska głowa, Jaguar XF. W szacownej rodzinie państwa Jaguarów kandydowanie do najwyższych godności w motoryzacyjnych rankingach to nie nowina. I wygrywali nie raz. Jednak pozycja tego zacnego rodu, zwłaszcza po niefortunnej znajomości z dużo bardziej plebejską rodziną Fordów, nie wygląda najlepiej, a wręcz jest na etapie wystawiania na sprzedaż rodowych sreber. Ale na salony wchodzi młody, zdolny, asertywny, najmłodszy w rodzinie Jaguar XF. A w dodatku, bardzo przystojny i elegancki. Auto wygląda zgrabnie i nowocześnie, choć trochę żal, że zabrakło nieco starej, szlachetnej, arystokratycznej linii. Noblesse oblige. Zamiast tego widać wyraźnie chęć przypodobania się znajomym z Forda (Mondeo) wspomagającym różnymi datkami (technologie) dumny, choć już niezbyt majętny ród Jaguarów. Inne zapożyczenia stylizacyjne mają bardziej dowcipny charakter. Auto patrzy Passatem, marszczy brew Hyundaiem, a uśmiecha się Bentleyem. Sztuczne, cudze uśmiechy to rzecz dziś powszednia.
Jaguar wymyślił sobie, że będzie uśmiechał się do dwóch zupełnie oddzielnych, a nawet odległych elektoratów. Chodzi o wyborców (klientelę) z kręgów biznesu i luksusu (na spotkaniach z nimi XF twierdzi, że jest wielką, dostojną 4-drzwiową limuzyną) i z kręgów młodzieżowo-sportowych (tam twierdzi, że jest sportowym coupé). Niewątpliwie włożono wiele wysiłku, by ten karkołomny związek "pożenić". Auto jest tak duże i tak czterodrzwiowe, że faktycznie zapewnia komfortowe warunki podróży aż pięciu dorosłym osobom. Sylwetka jak na luksusową limuzynę jest rzeczywiście dynamiczna, więc "można uznać" jej sportowy charakter. Niby wyścigowiec, z legendarnym rodowodem, ale liczy też na działkowców, bo bagażnik ma aż 500 l pojemności, a po złożeniu tylnych siedzeń da się przewieźć taczkę i drabinę. Jeszcze trudniej pogodzić te sprzeczne założenia we wnętrzu. Płacisz również za sport, a dostajesz dostojeństwo. I trzeba przyznać, że wyrafinowane. Po 40 latach wątpliwości Jaguar zdecydowanie wraca do eleganckiego, orzechowego drewna. Oczywiście, dla sportowców przeplatanego dostojnym aluminium. Zegary i całe wnętrze, żeby być trendy, oświetlono kolorem bławatnym. Wygląda to eklektycznie. Widać, jak bardzo twórcy chcą pozyskać głosy (i pieniądze!) dwóch mocno "niekompatybilnych" grup "wyborców" - tych od sportu i tych od luksusu.
Komentarze
~Globy, 2008-01-19 00:21:50
auto motor i sport, 2007-12-31 11:20:15
Potwierdzenie zgłoszenia naruszenia regulaminu
Czy zgłoszony wpis zawiera treści niezgodne z regulaminem?
Potwierdzenie zgłoszenia naruszenia regulaminu
Czy zgłoszony wpis zawiera treści niezgodne z regulaminem?