Zmiany stylistyczne jakie wprowadzone zostaną przy okazji nowego modelu są na razie trudne do opisania. Wszystkiemu winny jest oczywiście kamuflaż, który zakrywa wszelkie modyfikacje i deformuje kształt karoserii uniemożliwiając nam nawet domysły co do nowego nadwozia.
Na pierwszy rzut oka wszystko wydaje się takie samo. Wrażenie to potęguje folia imitująca przednie i tylne lampy z obecnego modelu. Skupiając się jednak na tym, co widać, a nie na tym czego nie widać, zauważymy inne lusterka i inaczej ukształtowany długi przód auta, który gładko przechodzi w resztę nadwozia. Nowa odsłona Panamery ma zamknąć usta krytykom, zarzucającym jej wielki, ciężki i nieproporcjonalny tył. Teraz, ma bardziej przypominać 4-drzwiowe coupe z zaznaczonymi „biodrami”, jak ma to miejsce w kultowej 911.
![]() |
![]() |
W przyłapanym na testach egzemplarzu uwagę przyciąga znacznych rozmiarów aktywne „skrzydło”, które reguluje się elektronicznie, by zwiększyć siłę docisku przy odpowiednich prędkościach. Nie wiadomo jednak, czy ten sportowy „smaczek” trafi do wszystkich wersji Panamery, czy tylko do tych najostrzejszych.
Nie ma też żadnych szpiegowskich zdjęć dających przedsmak wnętrza nowej limuzyny. Jednak po tym, co udało się podejrzeć podczas testów faceliftingowej 911, spodziewamy się poprawionego, większego ekranu dotykowego oraz nowej kierownicy. Wszystko to, ma przywodzić na myśl kokpit Porsche 918, największego osiągnięcia marki i jednego z najwspanialszych hipersamochodów dostępnych na rynku.
Co trafi pod długą maskę Panamery? Wszystko, co znajdzie tam swoje miejsce będzie wyposażone w turbo. Zaczynając od podstawowych 3-litrowych diesli aż po obłędne, zamykające cennik, ponad 550-konne Turbo S. Dla eco-zwolenników będzie też „zielona” hybryda typu plug-in.