Nowy Nissan Maxima: Szkoda, że nie dla nas

W Nowym Yorku świat przywitał nowego Nissana Maximę. Jest świeża stylistyka, jest V-szóstka i nie ma nudy. 

fot. caradvice.com.au
Aktualne ceny nowych samochodów:
 
JUŻ OD 68 600 PLN
Dostępne nadwozia: hatchback-5
SPRAWDŹ OFERTY

Primery już dawno nie ma na rynku i chyba nikt specjalnie o niej już nie pamięta. Nissan dawno zrezygnował z walki na starym kontynencie z takimi gigantami jak Passat czy Mondeo. W sumie szkoda, bo przecież Nissan potrafi produkować świetne i dobrze sprzedające się samochody, czego najlepszym przykładem jest Qashqai, Juke czy 370Z.

Za oceanem jednak jest jeszcze segment aut klasy wyższej-średniej, którego klienci zanim udadzą się do salonów marek premium, zainteresują się ofertą innych producentów produkujących reprezentacyjne, dobrze wyposażone auta. Właśnie w taką klientelę od lat celuje Nissan Maxima. Jego najnowszą generację właśnie zaprezentowano na Salonie Samochodowym w Nowym Yorku. Skoncentrowany głównie na rynku amerykańskim model konkuruje m.in. z Toyotą Avalon czy Fordem Taurusem.

fot. caradvice.com.au
   

Nowa Maxima może lekko szokować swoją stylistyką, ale raczej nie pozostawi na Waszych twarzach grymasu zniesmaczenia. Na początku może się wydawać, że tego wszystkiego jest za dużo, ale przecież wszystkie detale, jakie „zafundowano” nadwoziu świadczą o wyjątkowości i niepowtarzalności Maximy, które świetnie łączy elegancję ze sportem. Mimo, iż ten sporej wielkości sedan nie oferowany będzie w Europie, to „mówi” tym samym językiem stylistycznym, co reszta znanych nam modeli tego japońskiego producenta.

We wnętrzu mamy dalszy ciąg udanego połączenia sportu z elegancją i luksusem. Dla tych, szukających emocji i sportowych smaczków jest ładna, trójramienna, spłaszczona u dołu kierownica oraz cały kokpit lekko skierowany w stronę kierowcy. Lubiącym gadżety przypadnie do gustu długa liczba opcji uprzyjemniających podróż oraz systemów podnoszących bezpieczeństwo.

fot. caradvice.com.au
fot. caradvice.com.au
   

Jedni jak i drudzy powinni natomiast być zaspokojeni 3,5-litrowym silnikiem w układzie V6. Nie wiadomo na ile osiągalne będzie deklarowane spalanie na poziomie 7,8 l/100 km , ale wykorzystując wszystkie 300 KM generowanych przez „serducho” Nissana, pewnie nietrudno o podwojenie tej wartości. Chętnie widzielibyśmy Maximę na polskich drogach, byłby ciekawym przełamaniem wspomnianych już Passatów i Mondeo. Potrzebowałaby jednak jednostki łatwiejszej do przełknięcia dla europejczyków, żwawego i ekonomicznego diesela czy eco-hybrydę.  

REKLAMA