Litr PB95 kosztuje dziś średnio 3,8 zł i nic nie zapowiada, aby miał być tańszy. Przeciwnie - już za kilka tygodni możemy być świadkami kolejnej podwyżki cen paliw. Tym razem jednak winnych nie powinniśmy szukać na giełdach surowców czy w biurach koncernów naftowych, ale w polskim Ministerstwie Finansów. Ten właśnie resort postanowił utrudnić życie kierowcom i 1 stycznia podnosi akcyzę na benzynę bezołowiową. Razem z podatkiem VAT podwyżka sięgnie 30 gr na każdym litrze paliwa, co oznacza, że ceny PB95 z dystrybutora ponownie przekroczą granicę 4 zł.
To jednak nie koniec złych wiadomości. Powody do narzekania będą mieli także właściciele aut zasilanych autogazem i olejem napędowym. W przyszłym roku LPG ma zostać obłożony wyższą akcyzą, przez co jego litr podrożeje o 20-30 gr. Tymczasem cena ON przeskoczy cenę tradycyjnej benzyny. Już dziś zrównały się ze sobą. - Na niektórych stacjach diesel jest nawet droższy niż bezołowiówka - przyznaje Urszula Cieślak, analityk rynku paliw z firmy Reflex. Fenomen tego zjawiska tłumaczy rosnącym zapotrzebowaniem na olej napędowy. Polska w tym roku zużyje 7,4 mln ton tego paliwa w porównaniu z 6,8 mln ton w roku ubiegłym. Tymczasem zużycie tradycyjnej benzyny ponoć nie wzrośnie nawet o litr.
Podobnie sytuacja wygląda w krajach Europy Zachodniej, gdzie pod względem ceny ON już dawno przeskoczył PB. - W całej Europie wyraźnie rośnie popyt na diesla, podczas gdy kurczy się na benzyn ę. Widać to najlepiej po sprzedaży nowych samochodów osobowych. W tym roku po raz pierwszy w historii na Starym Kontynencie zostanie sprzedanych więcej diesli niż samochodów benzynowych - twierdzi Michael Lewis, główny analityk ds. surowców w londyńskim oddziale Deutsche Banku. Tymczasem koncerny naftowe zaprzeczają oskarżeniom, że celowo wykorzystują ogromny popyt na olej napędowy i podnoszą jego ceny. - Nas wyprodukowanie litra ON kosztuje tyle samo co wyprodukowanie litra PB. Cenami tych paliw steruje rynek - tłumaczy Rob Routs, dyrektor wykonawczy koncernu Royal Dutch Shell. Przyznaje jednocześnie, że w tym roku Shell sprzeda w Europie o 15-20 procent więcej diesla niż w roku ubiegłym.
Podobno w najbliższych latach popyt na olej napędowy będzie równie imponujący, w związku z czym nie mamy co liczyć na to, że jego ceny spadną. Według analityków już pod koniec przyszłego roku polscy kierowcy będą płacić za litr ON o kilkadziesiąt groszy więcej niż za PB95. Nie zmieni tego nawet fakt, że podnoszona 1 stycznia 2007 roku akcyza dotyczy wyłącznie benzyny. To zaś stawia pod znakiem zapytania celowość kupowania samochodu z silnikiem Diesla. Niby podczas jazdy można nadal oszczędzić te kilka litrów paliwa, ale trzeba pamiętać o tym, że modele z motorami wysokoprężnymi są o 10-15 procent droższe od benzyniaków.
Komentarze
auto motor i sport, 2007-11-27 13:44:20
Potwierdzenie zgłoszenia naruszenia regulaminu
Czy zgłoszony wpis zawiera treści niezgodne z regulaminem?