Na prezentacji w hotelu Holiday Inn w Józefowie po konferencji prasowej zorganizowano gry i zabawy z udziałem najnowszego Mitsubishi Space Stara. Była konkurencja pchania samochodu na czas, upychanie jak największej ilości puf do wnętrza, a także typowa czasówka. Nas jednak interesowało samo auto.
Mitsubishi przekształciło Space Stara z minivana na auto miejskie. Na innych rynkach auto nazywa się Mirage. I głównie z myślą o innych rynkach (szczególnie azjatyckich) został zbudowany. Wnętrze auta jest bardzo plastikowe i niezbyt dobrze wykonane. Na plus zasługuje 3-cylindrowy silnik (1.0 lub 1.2), który dobrze radzi sobie z tym małym autkiem, a przy tym pali ok. 5 litrów.
Co ciekawe, Space Star jest mniejszy od swojego poprzednika. Mierzy teraz 3,7 metra długości, ponad 1,6 m szerokości i 1,5 m wysokości. Space Star jest także bardzo lekki, waży zaledwie 865 kg.
Podczas jazdy od razu wyczuwalny jest układ kierowniczy zrobiony jakby z budyniu. Jest bardzo mało precyzyjny, a zawieszenie wychyla się w zakrętach przy nieco wyższej prędkości. Przyczyną kiepskiej jakości wnętrza i słabych właściwości jezdnych jest cena. Najtańszego Space Stara można kupić za 38 990 zł w wersji z litrowym silnikiem. Zdecydowanie warty dopłaty jest większy i mocniejszy motor 1.2, który kosztuje już 40 990 zł. W tym dostajemy czołowe i boczne poduszki, a także kurtyny, manualną klimatyzację, radio CD z MP3, a także elektryczne szyby i lusterka.
Mitsubishi Space Star przechodzi u nas gruntowy test, który będziecie mogli obejrzeć wkrótce na naszej stronie.