Zgodnie z tym, co pisaliśmy w ostatniej wiadomości o Macanie, otrzyma on na początek dwa silniki benzynowe (Macan S 3.0 V6 - 340 KM, 5,4 s do setki lub 5,2 s z pakietem Sport Chrono i Macan Turbo - 3.6 V6, 400 KM, 4,8 s lub 4,6 s, prędkość maksymalna 266 km/h). Do tego dojdzie jedna jednostka wysokoprężna - 3.0 V6 258 KM, 6,3 lub 6,1 s do setki. W przyszłości pojawi się kolejny diesel - ma mieć 2 litry pojemności, cztery cylindry (w Porsche od wielu lat nie było silnika 4-cylindrowego) i około 280 KM.
Słabsze wersje w standardzie stoją na 18-calowych felgach, Macan Turbo otrzyma obręcze o rozmiar większe.
Na pokładzie znajdzie się wiele nowoczesnych systemów, takich jak asystent świateł drogowych, PASM, czy aktywny tempomat. Standardem każdej wersji jest przycisk Sport. Do tego kierowca będzie mógł regulować wysokość zawieszenia mając do wyboru trzy poziomy. W opcji znajdzie PTV Plus, czyli Porsche Torque Vextoring System - będzie on rozdzielał moment obrotowy i przyhamowywał wewnętrzne koła z korzyścią dla dynamiki i funu z jazdy.
A co tak w ogóle znaczy Macan? To nazwa pochodząca od określenia na indonezyjskiego tygrysa. W salonach w Niemczech auto pojawi się w kwietniu. Ceny Macana wystartują od poziomu 57 930 euro (tyle samo za wersję Diesel i Macan S), odmiana Turbo kosztować będzie 79 826 euro.
amis