Niby seryjne nadwozie, niby seryjny silnik, niby seryjne zawieszenie, a jednak RCZ Peugeot Sport łączy z seryjnym coupé jedynie wygląd nadwozia. Z zewnątrz wyścigówka różni się od auta seryjnego tylko dwoma szczegółami - niewielkim wlotem powietrza do kabiny zamontowanym na dachu oraz sporych rozmiarów tylnym "skrzydłem". Reszta jest 1:1 - identyczna. Tak niepozornie wyścigowy RCZ wygląda tylko z zewnątrz.
Wnętrze, jak to w samochodzie wyczynowym, wypełnia solidna klatka bezpieczeństwa. Mimo że sporo waży, RCZ Peugeot Sport jest aż o 250 kilogramów lżejszy od samochodu seryjnego. W profesjonalnie przygotowanym aucie wyścigowym okładziny wyciszające, fotele i tapicerka oraz deska rozdzielcza z ukrytymi pod nią dziesiątkami urządzeń to zbędny balast. Przy masie własnej samochodu wyścigowego wynoszącej jedynie 1070 kg i z silnikiem o mocy 250 KM, jeden koń mechaniczny wyścigówki dźwiga na barkach ciężar o masie tylko 4,3 kg. W seryjnym Porsche 911 - aucie sportowym z krwi i kości - każdy koń mechaniczny musi sobie radzić z ciężarem o tylko 0,3 kg mniejszym. I wszystko jasne! RCZ Peugeot Sport nie oferuje osiągów auta jedynie usportowionego czy podrasowanego, lecz sportowego przez duże S.
Do tego dochodzą emocje. Ogromne emocje, obecne zawsze wtedy, gdy zakłada się kombinezon, rękawiczki, kask i - po przeciśnięciu się przez klatkę bezpieczeństwa - wciska się w sportowy fotel. Trzywarstwowy, niepalny kombinezon sprawia, że kierowca już jest "ugotowany", chociaż silnik jeszcze nie wydał z siebie żadnego dźwięku. Teraz pasy bezpieczeństwa. Po dociągnięciu każdej z szelek kierowca i fotel tworzą jedność. Ponieważ fotel jest "na sztywno" zamontowany do nadwozia, śmiało można powiedzieć, że od tej chwili jedność tworzą kierowca i samochód. System HANS, zabezpieczający przed urazami szyjnej części kręgosłupa, oraz fotel z "uszami" - na tyle mocno ograniczają ruchy głowy, że pole widzenia wyznacza głównie ruch gałek ocznych.
Przed oczami kierownica z przyciskami opisanymi w niecodzienny sposób, jak "pit" czy "neutral", a tuż za nią dwie solidne dźwigienki do zmiany biegów i elektroniczny, wielofunkcyjny wyświetlacz, zamontowany na kolumnie kierownicy. Chociaż ogarnąć trzeba "tylko" tyle, i tak jest co robić, biorąc pod uwagę torowe, a nie drogowe tempo "podróżowania".
Silnik już pracuje. Teraz trzeba wcisnąć sprzęgło, przycisk "neutral" na kierownicy i pociągnąć do siebie prawą dźwignię za kierownicą. Tę, która odpowiada za zmianę biegów w górę. Wielką cyfrę zero na wyświetlaczu zastępuje wtedy równie wielka jedynka. Jeszcze trzeba uruchomić funkcję "pit" i można myśleć o wciskaniu prawego pedału. Śmiało, "pedal to the metal" jak mawiają Wyspiarze. Przy aktywnej funkcji "pit" elektronika nie pozwala rozpędzić się autu do prędkości większej niż 60 km/h. Milimetr po milimetrze puszczam pedał sprzęgła. Wyścigowy RCZ rusza do przodu.
Komentarze
auto motor i sport, 2012-01-19 10:26:01
Potwierdzenie zgłoszenia naruszenia regulaminu
Czy zgłoszony wpis zawiera treści niezgodne z regulaminem?