Rajd Dakar 2021 dopiero drugi raz odbył się w Arabii Saudyjskiej, ale zupełnie nowa trasa, wytyczona pośród wydm, skał, gór, morskiego wybrzeża i innych naturalnych przeszkód, sprawiała że doświadczenie wywiezione z ubiegłorocznej edycji nie miało większego znaczenia w kontekście znajomości odcinków specjalnych. Do tego zmiany wprowadzone przez organizatora podniosły zawodnikom wymagania na niezwykle wysoki poziom.
Zamów e-wydanie magazynu "auto motor i sport" - teraz o 30% taniej!
Wszyscy zgodnym chórem mówią choćby o tym, że Rajd Dakar 2021 był wyjątkowo wymagający i podkreślają bardzo duże trudności w kwestii nawigowania. Pomyłek nie ustrzegli się nawet najlepsi, mający za sobą dakarowe zwycięstwa w klasyfikacji generalnej, jak choćby niezwykle doświadczony Carlos Sainz – trzykrotny triumfator Dakaru, a oprócz tego dwukrotny mistrz i czterokrotny wicemistrz świata w rajdach WRC. Z kolei chwalone przez Kubę Przygońskiego wysokie umiejętności nawigacyjne jego pilota Timo Gottschalka, który zresztą wygrał już raz Dakar, pilotując w 2011 roku Nassera Al-Attiyaha, przyczyniły się do końcowego sukcesu załogi Toyoty Hilux w barwach PKN ORLEN i wyrównania ich rekordowego wyniku sprzed dwóch lat.
Dołącz do nas na facebooku i bądź na bieżąco z motoryzacyjnymi newsami!
ORLEN Team w klasyfikacji samochodów
Ekipa ORLEN Team, składająca się z Kuby Przygońskiego i Timo Gottschalka w Toyocie Hilux oraz Martina Prokopa i Viktora Chytki w Fordzie Ranger, radziła sobie w tegorocznej edycji rewelacyjnie. W przypadku Przygońskiego mówimy o wyrównaniu jego najlepszego wyniku sprzed dwóch lat i zajęciu miejsca tuż za podium. Dość powiedzieć, że Kuba uplasował się za kierowcami mającymi na swoim koncie łącznie 14 zwycięstw w klasyfikacji generalnej Dakaru (Peterhansel wygrywał Dakar 8 razy, a dodatkowo 6 razy w kategorii motocykli, Al-Attiyah 3 razy, Sainz 3 razy). To świadczy o wielkim talencie wciąż młodego polskiego kierowcy, którego celem na ten rok było miejsce na podium. Mimo tego, że do 3. miejsca nieco zabrakło, i tak sukces jest niepodważalny. Oto, co Kuba powiedział na mecie Dakaru 2021:
– Bardzo się cieszymy z 4. miejsca w klasyfikacji generalnej. W tak mocnym gronie to zaszczyt. Przed nami widzę samych zwycięzców Dakaru, za nami – podobnie. Tegoroczna trasa była bardzo wymagająca. Nie mieliśmy żadnych problemów z samochodem. Maszyna spisała się na medal. To było kluczowe w kontekście walki o wysokie lokaty. Współpraca z Timo jak zwykle układała się świetnie, choć nawigacyjnie ten rajd był naprawdę bardzo dużym wyzwaniem – powiedział zmęczony, ale bardzo zadowolony Przygoński.

W Dakarze 2021 ekipa Przygoński-Gottschalk jechała nowym dla nich samochodem, świetnie przygotowaną przez fabrykę Toyota Gazoo Racing RPA Toyotę Hilux. Jej potężny benzynowy silnik V8 o pojemności 5 litrów i mocy 400 KM przypadł Polakowi do gustu, o czym mówił w wywiadzie dla auto motor i sportu. Przygoński, podobnie zresztą jak Al-Attiyah, który także jechał „czteronapędową” Toyotą Hilux, wskazali na problemy, z jakimi borykali się oni, a których ze względu na przepisy nie odczuwali kierowcy tylnonapędowych buggy – w tym Peterhansel i Sainz.
– Od trzeciego dnia cały czas broniliśmy czwartej pozycji, trzymając się grupy liderów. Tegoroczne zmagania na pewno były trudniejsze dla samochodów 4x4. Nasze opony są trochę mniejsze, co skutkowało częstszymi przebiciami. Musieliśmy przez to jechać bardziej oszczędnie i to utrudniało nam rywalizację. Ma to też odzwierciedlenie w wynikach: patrząc na klasyfikację generalną, widzimy Carlosa i Stephane'a w czołowej trójce. My natomiast kończymy jako numer 2. wśród samochodów czteronapędowych. Jestem z tego dumny. Osiągnęliśmy wraz Timo maksimum naszych możliwości – tłumaczy zawodnik, który w 2020 roku zdobył w Polsce potrójną koronę motorsportu, zdobywając mistrzostwo kraju w drifcie, rajdach terenowych i równając się punktami z mistrzem w rallycrossie.
Załoga Benzina ORLEN Team – Martin Prokop i Viktor Chytka – pokazała świetną formę, kończąc nawet jeden z etapów na wysokim trzecim miejscu w klasyfikacji. Niestety kilka problemów technicznych z samochodem pogrzebało szanse na poprawienie najlepszego dotychczasowego wyniku, jakim było 6. miejsce w 2019 roku. Ostatecznie Czesi z Benzina ORLEN Team zameldowali się na 9. pozycji, z minimalną stratą do miejsca ósmego. Co powiedzieli na mecie?

– Kończymy z Viktorem na 9. pozycji. Udało nam się utrzymać miejsce w czołowej dziesiątce w bardzo wymagającej stawce. Problemy techniczne sprawiły, że nie mogliśmy powalczyć o więcej. W przyszłym roku na pewno wrócimy silniejsi i będziemy atakować wyższe lokaty – mówi Czech jadący z barwach Benzina ORLEN Team, który pierwszy etap tegorocznego Dakaru ukończył na 3. miejscu.
Komentarze