41. Rajd Dakar czyli wielkie widowisko i wielkie pieniądze
Jazda po wertepach i pustyniach z kosmicznymi szybkościami, nieosiągalnymi dla zwykłych zjadaczy benzyny to dziwowisko niezwykłe. Przez dwa tygodnie stycznia, by oglądać gwiazdy, przed telewizorami zasiadają setki milionów ludzi. A jak jest tylu gapiów (fachowo reklamobiorców) to pojawiają się wielkie pieniądze. Bardzo wielkie. Organizator żąda pieniędzy nie tylko od uczestników (to oczywiste), ale też od wszelkich telewizji pokazujących reklamy organizatora (za które tenże już wziął pieniądze od reklamodawców!) oraz od paru lat od rządów krajów (i to grube miliony) przez które przebiega trasa.
Organizatorzy, znani od lat z rosnącej chciwości, w tym ostatnim punkcie przesadzili. Dakar z natury przebiega przez kraje, gdzie większość obszaru to niebogate tereny rolnicze, a wręcz przeciwnie - dominują pustynie, nieużytki i pustkowia. W Afryce kraje tranzytowe były za biedne, żeby płacić cokolwiek (w dodatku były to tereny dawnych kolonii francuskich, więc nie wypadało ich łupić).
Ale po przeniesieniu rajdu do Ameryki Południowej (ponieważ kraje afrykańskie zażądały kasy od organizatorów za udostępniania swojej własności, co skończyło się odwołaniem rajdu w 2008 roku i piramidalną awanturą, bo zawodnicy już stali na starcie - a byłem tam i widziałem to z bliska) organizator wpadł na pomysł wyciśnięcia z krajów tranzytowych ile się da. Początkowo Argentyna, Chile, Boliwia, Peru i Paragwaj płaciły bez szemrania. Ale różne, nie zawsze eleganckie zachowania zawodników i organizatorów (bogate jaśniepaństwo w bogatych pojazdach) spowodowały tak duży opór lokalnych społeczności, że na ten rok tylko Peru dało się namówić na udostępnienie terenu, a pozostali solidarnie zastrajkowali.
Komentarze
~kaliber44, 2019-01-10 09:13:32
~user245, 2019-01-10 08:09:14
Potwierdzenie zgłoszenia naruszenia regulaminu
Czy zgłoszony wpis zawiera treści niezgodne z regulaminem?
Potwierdzenie zgłoszenia naruszenia regulaminu
Czy zgłoszony wpis zawiera treści niezgodne z regulaminem?