Z prezesem Seata ERICHEM SCHMITTEM, o tym czym jest hiszpańska marka, jak się będzie zmieniać oraz o tym, ile kosztuje jakość - rozmawia Roman Skąpski.
W koncernie VW zadecydowano kiedyś, że Seat ma być marką sportową. Czy osiągnął dzięki temu sukces?
Pozycja Seata jest jasno określona - to sportowa marka aut o dynamicznym wyglądzie. Jeśli koncern VW chce się mierzyć z Toyotą, musi być reprezentowany we wszystkich segmentach rynku. A są na nim auta stawiające głównie na komfort i bardziej tradycyjne, tu mamy Volkswagena i Skodę. Są też samochody zorientowane na sport i stylistykę - tu w segmencie premium mamy Audi. Jest też grupa klientów, dla której cena auta ma spore znaczenie, ale która jednocześnie chce samochodu wyróżniającego się wyglądem i sportowego - właśnie dla nich jest Seat. I chociaż Ibiza należy do tej samej klasy, co Skoda Fabia, to obydwa samochody są dla różnych grup klientów, które nie wchodzą sobie w drogę.
Jednak albo Seat budzi nie dość emocji, albo temperament Hiszpanów jest mniejszy niż się sądzi, bo Seat jakoś nie może stać się liderem sprzedaży w Hiszpanii.
I to się zmieni.
W jaki sposób?
Musimy być numerem 1 w Hiszpanii. Tak naprawdę Seat to jedyny producent w tym kraju, który na miejscu konstruuje nowe auta i tworzy ich stylistykę - pracują nad tym dwa tysiące ludzi. Inne marki mają w Hiszpanii tylko swoje fabryki. Jedynie Seat zaświadcza o kompetencji Hiszpanów w tworzeniu samochodów. Najwyraźniej nie dość skutecznie przebijaliśmy się dotychczas z tą informacją.
Może tożsamość Seata nie jest jasno określona?
Tożsamość nie budzi wątpliwości - chcemy budować sportowe auta o atrakcyjnym wyglądzie oraz najwyższej jakości. I chcemy je sprzedawać za rozsądne pieniądze. Tu kluczową sprawą jest jakość i musi to zrozumieć każdy z naszych pracowników. Liczy się codzienna stała precyzja wykonania, staranność montażu. Każdego dnia od 7.30 do 9.00 spotykam się ze współpracownikami i rozmawiamy na temat jakości - czy części są OK, czy przyrządy są w porządku, czy samochody testowe dobrze się sprawują.
To może być ważne, jeśli chcecie sprzedawać więcej.
Nie tylko to. W Audi byłem wiele lat odpowiedzialny za działania międzynarodowe. Kierowałem niejednym przedsięwzięciem. Jestem przekonany, że w najbliższych latach na światowym rynku pojawią się Chińczycy, którzy poprawią bezpieczeństwo swoich aut, trafią nań samochody z Indii i ten kraj też będzie chciał eksportować, podobnie jak Rosja. Dlatego musimy się wyróżnić z całej masy producentów - to się może odbyć poprzez wysoką jakość, której klient musi być pewien oraz dzięki atrakcyjnej stylistyce. Pod względem jakości i niezawodności już dzisiaj jesteśmy na tym samym poziomie co inne marki. Teraz chcemy ją doprowadzić do perfekcji. Nie ma powodu, by była inna niż w Audi. Seat ma tego samego dostawcę zderzaków, reflektory, tak jak Audi, kupujemy w Valeo. Dla blachy naprawdę nie ma znaczenia, czy wytną z niej błotnik do Audi czy do Seata - w tym sensie już mamy jakość premium. Teraz ważna jest precyzja montażu. A to oznacza, że np. klapka wlewu paliwa nie może być zamontowana choćby o 2 mm niżej niż powierzchnia karoserii, ona musi być idealnie równa. Klient doskonale widzi takie rzeczy, patrzy na nie codziennie. Jakość wymaga staranności i dobrych narzędzi.
Czy to coś nowego dla Pańskich pracowników?
Dla nich tak, ale nie dla mnie.
W ciągu 10 lat chcecie podwoić produkcję i sprzedawać 800 000 aut. Będziecie szukać nowych nisz na rynku?
Chcemy jak najlepiej wykorzystać nasze szanse w koncernie VW. Są tu płyty podłogowe i silniki, po które możemy sięgać. Będziemy korzystać z całej wiedzy i techniki Volkswagena dotyczącej ograniczenia emisji CO2. Nasza Ibiza emituje już dzisiaj 99 gramów dwutlenku węgla na kilometr, Leon 119 g.
Będziecie produkować auta z wyższej półki? W przyszłym roku pojawi się Seat na płycie podłogowej Audi A4.
Tak, to będzie limuzyna oraz kombi.
Tymczasem mamy premierę nowej Ibizy...
Auto skonstruowano na nowej płycie podłogowej, na której za rok pojawi się Polo. My jesteśmy pierwsi - dlatego Ibiza ma lepsze właściwości jezdne i lepiej zachowuje się podczas hamowania. Oczywiście, jeździłem już tym samochodem i co się tyczy właściwości jezdnych - byłem bardzo zadowolony.
Powiedział Pan kiedyś, że po Ibizie cała firma będzie inna.
Już jest inna.
Na czym to polega?
Przez dobry produkt budujemy image i zaufanie do marki. Cała dyskusja, jakoby Seat nie miał przed sobą przyszłości, jest już, moim zdaniem, passé. Możemy się poświęcić nowym zadaniom. Przez 15 lat jako odpowiedzialny za zakupy wpływałem w 60 procentach na cenę auta. Zakładając, że będziemy bardzo uważnie przyglądać się naszym kosztom, potrafimy dostarczać piękne samochody za rozsądną cenę.
Z jakimi markami konkuruje Seat?
Nie mierzymy się z innymi markami. Musimy być przekonani do naszych produktów. Nasz samochód musi być "top". Jeśli skoczek narciarski boi się konkurencji, nie może daleko skakać. Tylko ten, kto jest przekonany o swojej sile może czegoś dokonać.
W Polsce Seat zwiększył sprzedaż, ale jest daleko za np. Skodą...
Nie znam dokładnie polskiego rynku, ale mogę sobie wyobrazić, że klienci poszukują tam dużego samochodu, niekoniecznie drogiego. To jest pierwszy etap. Z czasem, wykształceni ludzie, mający dobrą pracę, zechcą mieć już inny samochód, bardziej wyróżniający się stylistyką i o najwyższej jakości. Na rynkach, które dopiero się otwierają być może nie od razu wszyscy potrzebują Seata. Musimy mieć trochę cierpliwości i wejść do gry we właściwym czasie.
Komentarze
~Esceta, 2008-06-04 01:24:23
auto motor i sport, 2008-06-03 10:36:12
Potwierdzenie zgłoszenia naruszenia regulaminu
Czy zgłoszony wpis zawiera treści niezgodne z regulaminem?
Potwierdzenie zgłoszenia naruszenia regulaminu
Czy zgłoszony wpis zawiera treści niezgodne z regulaminem?