W minionych latach Porsche 911 skutecznie rywalizowało na odcinkach specjalnych Dakaru, ale też w rajdach płaskich – jak choćby Monte Carlo. Teraz, na życzenie jednego z kalifornijskich kolekcjonerów, powstała współczesna wersja klasyka, opracowana przez znanego producenta restomodów, opartych na Porsche 911 – firmę Singer.
Dołącz do nas na facebooku i bądź na bieżąco z motoryzacyjnymi newsami!
Singer ACS został zbudowany na bazie Porsche 911 generacji 964, powstającej w latach 90. ubiegłego stulecia. Do prac zaangażowano wybitnego specjalistę od rajdowych wersji Porsche 911 – Richarda Tuthilla. Wszystko to dało piorunujący efekt w postaci widocznego na zdjęciach rajdowego Porsche, nawiązującego stylistyką do wyczynowej legendy, startującej w kultowych barwach Rothmansa.

Ciekawostką jest fakt, że w sumie zamówione zostały dwa egzemplarze – ten biały ma służyć do startów w rajdach terenowo-pustynnych, natomiast czerwony przeznaczony jest do rajdów płaskich. Jedno jest przy tym pewne – oba auta są do tych zadań doskonale przygotowane, bo do ich napędu służy mocny, chłodzony powietrzem 3,6-litrowy bokser o sześciu cylindrach i mocy 450 KM, a konstrukcja napędu i zawieszenia to inżynieryjny majstersztyk.
Zamów e-wydanie magazynu "auto motor i sport" - teraz o 30% taniej!
W ramach dostosowania auta do wymogów pustynnych maratonów, oprócz stałego napędu czterech kół mamy tu sekwencyjną, 5-biegową przekładnię, duży zbiornik paliwa, dwa pełnowymiarowe koła zapasowe – jedno pod przednią klapą, drugie z tyłu, a także homologowaną klatkę bezpieczeństwa. Do tego panele z lekkich materiałów i gruba na 5 mm aluminiowa blacha chroniąca podwozie pozwalają zredukować masę.

Z zewnątrz uwagę zwracają gigantyczne chlapacze wystające z przedniego zderzaka oraz tył ukształtowany na wzór kultowego „rothmansa”. Nie mogło zabraknąć agresywnych terenowych opon i pancernego wręcz zawieszenia z podwójnymi amortyzatorami, pozwalającego na wykonywanie dalekich i wysokich skoków bez uszczerbku dla konstrukcji.
Pięknie wykonane jest też wnętrze, gdzie poza wspomnianą klatką i homologowanymi fotelami, mamy specjalnie zaprojektowaną dla tego modelu kierownicę, karbonową dźwignię hydraulicznego hamulca ręcznego oraz system nawigacji dla pilota. Nie wspominając o podajniku napojów dla kierowcy i pilota.

Ile kosztuje to cudo? Cóż, dokładnych sum nie znamy, ale na pewno są to kwoty wyrażane w setkach tysięcy złotych. Na razie powstaną dwa wspomniane egzemplarze, ale ów kolekcjoner-pomysłodawca Singera ACS powiedział podobno, że nie ma nic przeciwko temu, by Singer zbudował w przyszłości podobne pojazdy dla ewentualnych chętnych.
Zobacz także:
Komentarze