Chociaż Fabia jest jednym z najmniejszych modeli Skody, traktowana jest przez tę firmę bardzo poważnie – jak VIP. Nic dziwnego, skoro (obok Octavii) stanowi filar sprzedaży. Czesi mieli aż 9 lat, żeby przygotować następcę i nie zmarnowali czasu.
Auto stało się bardziej proporcjonalne. Jest zdecydowanie szersze (aż o 90 mm) i nieco niższe (o 31 mm). Zachowało za to niemal identyczną długość nadwozia (8 mm krótsze). Koła znajdują się dalej od siebie (3 cm na szerokość i 1,9 cm na długość).
To wszystko pozwala przypuszczać, że mała Skoda będzie lepiej trzymać się nawierzchni niż model poprzedni. Pewne natomiast jest to, że wnętrze mocno urosło. Pozycja za kierownicą jest zdecydowanie lepsza. Siedzi się niżej, a po maksymalnym odsunięciu fotela do tyłu nogi są niemal wyprostowane. Tylną kanapę wyposażono w dłuższe siedzisko, jest też lepiej wyprofilowana, a jej oparcie nachylone pod mniejszym kątem. Pasażerowie zyskali więcej miejsca na nogi, ponieważ tylna część oparcia przednich foteli została specjalnie, z uwzględnieniem ich potrzeb, wyprofilowana.
W znacznym stopniu poprawiła się ergonomia. Wszelkie przełączniki znajdują się teraz w zasięgu wzroku i rąk kierowcy. Zupełnie przemodelowano środkową konsolę. W najwyższym jej miejscu znalazł się dotykowy ekran. Jego obsługa jest intuicyjna i nieabsorbująca. Główne „działy” uruchamia się tradycyjnymi przyciskami znajdującymi się po bokach ekranu. Strona graficzna wyświetlacza między zegarami i systemu radio-informacyjnego została podrasowana do poziomu Octavii. Z Octavii przejęto też dźwignie obsługujące kierunkowskazy i wycieraczki oraz kierownicę. Jeśli jest wielofunkcyjna, pozwala zapanować nad radiem, telefonem i komputerem pokładowym bez odrywania rąk od kierownicy.
W drzwiach znalazło się miejsce na prawdziwe kieszenie, które zmieszczą nie tylko mapę papierową, ale także butelkę z napojem czy portfel. Przed pasażerem znajduje się teraz tylko jeden schowek, za to jego pojemność jest większa niż dwóch w poprzedniej Fabii. Posiadacze obu poprzednich generacji Fabii mogą kręcić nosem na rodzaj tworzyw zastosowanych w kabinie. Wyglądają bardzo dobrze, jakościowo nie są złe, ale po dotknięciu okazują się twarde. Nie ma się o co obrażać, ponieważ w tej klasie to częsta praktyka.
Fabia nadrabia za to wyposażeniem. Na pokładzie mogą się znaleźć aktywny tempomat, fotochromatyczne lusterko, czujnik deszczu, czujniki parkowania z przodu i z tyłu oraz światła do jazdy dziennej w technologii LED. Fabia jest także bardziej zaawansowana multimedialnie. Funkcja Mirror Link pozwala na pełne połączenie telefonu (zdjęcia, internet, nawigacja, muzyka i inne przydatne aplikacje) z samochodem.
Przyszli użytkownicy docenią największy w tej klasie bagażnik (330 l), wyposażony m.in. w haczyki na torby z zakupami i zdecydowanie oszczędniejsze silniki (średnio o 17%). Podstawowa jednostka napędowa ma pojemność 1,0 l, trzy cylindry i moc 60 KM. Fabia z tym silnikiem waży zaledwie 980 kg. Najmocniejsza wersja (przynajmniej na początek) to 1.2 TSI o mocy 110 KM. Do wyboru są też diesle 1.6 i 1.4 TDI. Ten ostatni, w wersji GreenLine o mocy 75 KM, zadowoli się 3,1 l/100 km. Czekamy na pierwszy test.