Skoda i ABT Sportsline prezentują Skodę Scalę Edition S, czyli usportowiony wariant, który niejako wypełnia lukę po oczekiwanym, ale wciąż nieobecnym modelu Scala RS. Samochód ma więcej mocy, rasowy wygląd, a do tego powstanie zaledwie 500 sztuk, co czyni czeski kompakt jeszcze bardziej wyjątkowym.
Zamów e-wydanie magazynu "auto motor i sport" - teraz o 30% taniej!
Każdy z egzemplarzy bazuje na Skodzie Scali w wersji Monte Carlo, ale specjaliści z ABT dodali od siebie sporo dobrego. Zacznijmy od silnika. Z 1,5-litrowego TSI, który seryjnie generuje 150 KM i 250 Nm, ABT lekką ręką dodaje 40 KM i 40 Nm. W kompaktowym aucie 190 KM i 290 Nm to już coś. Może jeszcze nie hot-hatch, ale już co najmniej warm-hatch. Do tego zmiana biegów odbywa się za pomocą tradycyjnego 6-stopniowego „manuala”.

Jak przystało na ABT, na zmianach w silniku nie koniec, bo zajęto się także zawieszeniem. Jest ono bardziej sportowe i obniża auto o 15 mm. Do tego dodajmy modyfikacje wyglądu – tu i ówdzie dodano spojlery, z tyłu pojawił się dyfuzor i spora lotka nad klapą bagażnika. Wszystko to wygląda bardzo smacznie.
Dołącz do nas na facebooku i bądź na bieżąco z motoryzacyjnymi newsami!
Całości dopełniają 18-calowe felgi ABT oraz czarne elementy zapożyczone z wersji Monte Carlo. Nadwozie może zostać natomiast pomalowane na efektowny czerwony kolor Velcet Red, ale też na czarno – Black Magic Pearl lub na grafitowo – Steel Gray.
Jak wspomnieliśmy, Skoda Scala Edition S dostępna jest na rynku niemieckim, ale nic nie stoi na przeszkodzie, żeby ją stamtąd ściągnąć do Polski. W każdym razie cena zaczyna się od kwoty 33 790 euro, czyli nieco ponad 150 tys. złotych. Czy warto? Na pewno zaletą jest ograniczona seria i renoma firmy ABT. Z drugiej strony w podobnej cenie – od 157 tys. złotych – w polskim salonie kupimy 300-konną Cuprę Leona lub jej 245-konną wersję plug-in. Wybór należy do was.
Zobacz także:
Komentarze