„Polska Corvette” czy „najpiękniejsze auto zza żelaznej kurtyny”. Tak opisywano kiedyś Syrenę Sport, która niestety nigdy nie weszła do produkcji. Przyszedł jednak XXI wiek, ustrój polityczny się zmienił, a pomysłów polskim konstruktorom nie brakuje.
Trzej panowie - Rafał Czubaj, student wydziału Mechanicznego Politechniki Wrocławskiej i Pavlo Burkatskyy, projektant samochodowy (zaprojektował wygląd karoserii i wnętrza pierwszego polskiego supersamochodu Arrinera Hussarya) a także grafik komputerowy Maciej Marcinkowski, postanowili po 50 latach wskrzesić legendę.
Nadwozie może być wykonane ręcznie z lekkich i wytrzymałych tworzyw sztucznych. Serce nowej Syreny Sport to nie byle co - pod maską może pracować 3,7-litrowy silnik V6 o mocy 330 KM (lub 450 KM w wersji doładowanej). Dzięki masie własnej poniżej 1300 kg Syrena Sport przyspieszałaby do setki w około 4,5 sekundy, a prędkość maksymalna wynosiłaby nawet 290 km/h.
Czy Syrena Sport wyprzedzi swoją epokę, tak jak kiedyś jej protoplasta? Najpierw muszą znaleźć się jednak sponsorzy. Być może przyciągnie ich model w skali, który za 2-3 tygodnie będzie gotowy. Trzymamy kciuki!
amis