Mówi się, że premiera Golfa VII po faceliftingu odbędzie się pod koniec przyszłego roku. Choć Volkswagen póki co nie pokazuje nawet żadnych szkiców nadchodzących zmian, to w sieci można już znaleźć pierwsze pomysły na to, co w Golfie mogłoby się zmienić.
Na załączonych zdjęciach widzimy, że wielkich zmian nie będzie. Nikogo to chyba specjalnie nie dziwi, bo przecież Golf słynie z tego, że brzydzi się rewolucyjnymi zmianami. Nie można jednak powiedzieć, że nie zmieni się zupełnie nic. Pokazana wizja odświeżonego Golfa pokazuje, że liftingowi poddany zostanie cały przedni pas oraz tyle światła. Całość, choć niemal niezmieniona w pierwotnych kształtach nabierze nowego wyrazu, bardziej nowoczesnego, mocno zbliżonego do tego, co prezentuje większy brat - Passat. Nowe wzory felg, czy też nowe kolory nadwozia powinny dodatkowo odmłodzić króla kompaktów.
![]() |
![]() |
Ważne zmiany, choć raczej nie stylistyczne, przejdzie wnętrze Golfa, który stanie się jeszcze bardziej „hi-tech”. Jak zapowiedział Volkswagen, odświeżony Golf dostanie nie tylko w pełni cyfrowe zegary (śladem Passata), ale jako pierwszy w kompaktów dostanie również system rozpoznający gesty kierowcy, który w ten nowatorski sposób będzie mógł kontrolować niektóre funkcje samochodu.
Bardzo możliwe jest, że Golf, który pokaże się światu w przyszłym roku może być po prostu koleją jego generacją, a nie tylko faceliftingiem. Taki scenariusz jest wielce prawdopodobny, kiedy weźmiemy pod uwagę fakt, że cykl życia poprzednich wcieleń Golfa trwał właśnie 4-5 lat. Bez względu na to, czy będzie to delikatny retusz, czy nowa generacja, czekamy z niecierpliwością.