Jeśli za 20 lat podróże samochodem miałyby zostać zdegradowane do poziomu „usługi transportowej”, a autonomiczne pojazdy zmuszą nas byśmy zamiast kierownicy trzymali w ręce smartfony i przeglądali Facebooka, gdyby algorytmy sztucznej inteligencji miały same obliczać najszybszą trasę – gdyby to wszystko naprawdę miało się zdarzyć, tym bardziej warto zapamiętać takie momenty: jedziemy sobie dokąd nam się podoba, zatrzymujemy gdzie nam się podoba, wysiadamy i cieszymy włoskim słońcem.
Już z powodu samego wyboru trasy, algorytm kierujący autonomicznym autem uznałby nas chyba za stukniętych. A to nasz fotograf zażyczył sobie, żeby tłem do zdjęć Arteona było jezioro Garda. Jednak zamiast pojechać tam jak się należy autostradą, wybraliśmy okrężną trasę i przejazdy przez alpejskie przełęcze. Podróż trwała przez to znacznie dłużej, ale ile sprawiała radości!
Więcej miejsca
Taka podróż pozwalała też dobrze poznać Arteona. Nowy ekskluzywny model Volkswagena zajmuje pozycję powyżej Passata, a pod względem przestrzeni w środku zbliża się nawet do Phaetona, niegdyś najbardziej wytwornej limuzyny z Wolfsburga. Chociaż jest od niego o 20 cm krótszy, pod względem wielkości wnętrza Arteon dorównuje autom klasy wyższej – pasażerowie siedzący z tyłu mają nawet więcej miejsca na nogi niż miały osoby podróżujące Phaetonem.
Powód jest prosty: do Arteona nie przewidziano silników ośmio- czy wręcz 12-cylindrowych, więc te które są można było zamontować poprzecznie do wzdłużnej osi pojazdu, co oszczędza miejsce; dlatego zostało go więcej w kabinie. Arteon, który ma nadwozie typu hatchback, pod wielką pokrywą kryje bagażnik o pojemności 563 litrów. Po złożeniu oparć tylnych siedzeń staje się on wielki jak w kombi; pokrywa bagażnika może się otwierać elektrycznie.