Przy okazji prezentacji europejskiej wersji Toyoty Mirai, pod koniec 2020 roku, pisaliśmy że Toyota jest marką, która nie boi się rozwijania rozwiązań, na jakie z początku nikt nie stawia, żeby w niedalekiej przyszłości okazały się strzałem w dziesiątkę. Tak było choćby z inwestycją w napędy hybrydowe. Kiedy pojawił się pierwszy Prius, niewielu zyskał sobie zwolenników. A teraz? Hybrydy ma już praktycznie każdy producent, natomiast Toyota wyrosła na samodzielnego lidera rynku aut z takim napędem.
Dołącz do nas na facebooku i bądź na bieżąco z motoryzacyjnymi newsami!
Czy podobnie będzie w kwestii wodoru? Tu sprawa jest znacznie trudniejsza. Hybrydowy napęd nie wymaga bowiem od kierowcy żadnej zmiany, choć dla wykorzystania pełni jego możliwości styl jazdy powinien być jak najbardziej płynny. W przypadku samochodów elektrycznych na wodorowe ogniwa paliwowe istotna jest jednak jeszcze infrastruktura stacji tankowania wodoru. Ile jest obecnie w Polsce takich wodorowych stacji, zapytacie? Zero. Ale już niebawem ma się to zmienić. Będą dwie! Jak zatem widać, u nas jest to jeszcze pieśń przyszłości, ale przecież są jeszcze inni – Japonia chociażby.
Toyota rozpoczęła prace rozwojowe nad elektrycznymi samochodami na wodorowe ogniwa paliwowe (FCEV) już w 1992 roku, a w 2014 roku wprowadziła do sprzedaży sedana Mirai. Mirai nowej generacji wynosi na wyższy poziom technologię elektrycznego napędu zasilanego wodorem. Wraz z jego premierą klienci zyskują samochód o atrakcyjnej stylistyce – czego nie można powiedzieć o „dziwacznym” designie pierwszego Miraia.


Całkowicie przebudowany zestaw ogniw paliwowych, inteligentne rozłożenie elementów na platformie oraz opływowe nadwozie o niskim współczynniku oporu powietrza składają się na to, że nowy Mirai zużywa o 10 proc. mniej paliwa od poprzednika, a jego zasięg wzrósł do około 650 km. Samochód nie emituje podczas jazdy żadnych spalin, a jedynie czystą parę wodną, wręcz oczyszczając powietrze.
Zamów e-wydanie magazynu "auto motor i sport" - teraz o 30% taniej!
Toyota Mirai – ceny
No dobrze, ale ile to kosztuje? Znamy cenę podstawowej (Prestige) z trzech wprowadzanych wersji (Prestige, Executive i Executive+VIP) i jest ona wyceniona na kwotę 299 900 złotych. To dużo, bardzo dużo, ale jeśli spojrzeć na wielu rywali, okazuje się, że cena Miraia nie jest z kosmosu. Podobnej długości elektryczna Tesla Model S wyceniona jest na 373 tys. złotych, oferując podobny zasięg, choć znacznie lepsze osiągi. Również niemal 5-metrowa hybryda plug-in na bazie Mercedesa Klasy E to wydatek minimum 256 tys. złotych, a napęd elektryczny to tylko kilkadziesiąt kilometrów.

Problemem Toyoty Mirai pozostaje fakt, że nie ma jej na razie gdzie tankować, bo samo zupełnienie wodoru jest proste i trwa maksymalnie pięć minut. W Polsce, jak wspomnieliśmy, mają na razie powstać dwie takie stacje - jedna w Warszawie, a druga prawdopodobnie w Koninie (ze względu na obecność elektrowni, która zakupiła w zeszłym roku sprzęt do elektrolizy i tankowania wodoru).
Komentarze
~Mundek, 2021-03-26 08:23:07
~caluss, 2021-03-26 08:17:50
Potwierdzenie zgłoszenia naruszenia regulaminu
Czy zgłoszony wpis zawiera treści niezgodne z regulaminem?
Potwierdzenie zgłoszenia naruszenia regulaminu
Czy zgłoszony wpis zawiera treści niezgodne z regulaminem?