40 lat temu 2 tygodnie upalnego czerwca były niezwykle emocjonujące dla wszystkich fanów motoryzacji. 15 czerwca rozpoczął się wyścig Fiata 125p i ośmiu kierowców (w tym Sobiesława Zasady, Andrzeja Jaroszewicza i Marka Variselli) z czasem – podjęli się oni próby pobicia rekordu prędkości w jeździe długodystansowej. Wynik 117,609 km/h należał od 1952 r. do Simci Aronde. Trzeba było coś z tym zrobić…
Miejscem bicia rekordu był najdłuższy wówczas odcinek autostrady A4 z Legnicy do Wrocławia. Na potrzeby "chwili" wyremontowano nawet betonowe płyty, zrobiono nawroty i wymalowano specjalne pasy. Wojsko umieściło też obok bazy ogromny napis "Fiat 125p w walce o rekord". Jak się później okazało, było ich nawet więcej niż się spodziewano.
Najpierw "pękł" ten ustanowiony przez Francuzów w Simce Aronde – po 25 000 km (jedno "okrążenie przejeżdżało się w około 28 minut przy prędkości 140-150 km/h, kierowcy zmieniali się co 7 "kółek") uzyskano wynik 138,08 km/h. Potem przebito rekord Forda Cortiny na dystansie 25 000 mil (118,564 km/h) uzyskując wynik 138,186 km/h. Apetyty rosły w miarę jedzenia i postanowiono zaatakować rekord na dystansie 50 000 km. I okazało się, że ten również padł łupem Polaków – w sumie w ciągu 361 godzin, 36 minut i 39 sekund uzyskano średnią prędkość 138,270 km/h.
Po imprezie były wiwaty (przy trasie stały tłumy), tort i strzelające korki szampana, a w telewizji wyczyn Zasady i kolegów komentował niezapomniany Jan Ciszewski.
Po 40 latach Fiat 125p wraca do Wrocławia, aby świętować swój wyczyn. Do Kobierzyc (gdzie zaplanowano główne obchody) zjadą wszyscy żyjący kierowcy. Będą panele dyskusyjne, wystawa, odsłonięcie granitowego pomnika Fiata 125p i wiele innych atrakcji. Głównym wydarzeniem będzie ustanawianie rekordu Guinnessa w godzinnej jeździe autem przez jak największą liczbę kierowców. Więcej informacji na stronie https://www.rekordfiata.org/index.php/pl/
amis