Robert Kubica - jak najbardziej oficjalnie, Polak jest jednym z faworytów. Nam opowiada o nowych autach F1, obawach związanych z systemem KERS i szansach na zwycięstwo.
Chyba trudno o ważniejsze pytanie - czy w tym roku uda się powalczyć o coś naprawdę dużego?
Takie są plany. Trzeba jednak pamiętać, że w ubiegłym roku też byliśmy w stanie walczyć o coś dużego - do pewnego momentu. Miejmy nadzieję, że teraz pierwsza połowa sezonu będzie przynajmniej tak dobra jak w ubiegłym roku i że końcówka będzie równie dobra jak początek.
Z jakiego poziomu startujecie z nowym autem? Można sądzić, że plany na sezon da się zrealizować?
Według mnie poziom jest lepszy niż ten, z jakiego startowaliśmy w ubiegłym roku. Rok temu mieliśmy duże problemy na początku testów, a jednak byliśmy gotowi w Australii. Teraz to, co wyciskamy z bolidu na pierwszych kilometrach jest o wiele lepsze, tak że miejmy nadzieję, że początek sezonu też będzie lepszy niż ubiegłoroczny.
Jak bardzo po zmianach przepisów tegoroczne auta są inne?
Bardzo czuć, że siła docisku jest mniejsza. W końcu zmniejszenie docisku o około 40% to ogromny skok. Kierowca potrafi wyczuć 4 procent, a co dopiero 40. Zmieniła się też charakterystyka auta pod względem aerodynamiki - balans, jeśli ktoś woli. Z drugiej strony niemałą część straty przyczepności rekompensują nam nowe opony. W efekcie, w niektórych częściach toru można jechać równie szybko albo nawet szybciej niż wcześniej - mowa tu o wolnych zakrętach. Może się też okazać, że bardzo ciekawie zrobi się w deszczu. W tych warunkach nie dysponujemy bardziej przyczepnymi gumami, deszczówki są bowiem dokładnie takie same, jakie były w 2008 r. Czyli dopiero w deszczu tak naprawdę będzie można odczuć stratę docisku. Myślę, że jazda po mokrym może się okazać całkiem trudna.
Czy nowe auta wymagają innego stylu jazdy?
Nie, styl jazdy nie zmienił się aż tak jak przy przesiadce z Michelinów na Bridgestone'y dwa lata temu. Nowe opony faktycznie się trochę różnią od tych z ubiegłego roku, ale wynika to nie tyle z tego, że ta jest slickiem a tamta była rowkowana, ile z innej konstrukcji. I wcale nie jest tak, że slicki automatycznie dają większą przyczepność tylnej osi, a mniejszą przedniej. Wręcz przeciwnie - w tych autach slicki Bridgestone'a dają większą przyczepność przedniej osi niż tylnej. Dlatego pewne rozwiązania jeśli chodzi o ustawienia, o konstrukcję bolidu są zastosowane po to, żeby tę nierównowagę wyrównać. Sama charakterystyka prowadzenia jest z grubsza podobna do tej, jaką miały auta ubiegłoroczne.
Zmiany przepisów miały uatrakcyjnić spektakl na torze. Będzie łatwiej utrzymać się za innym kierowcą, wyjść na prostą na jego ogonie i zaatakować?
I tak, i nie. Sądzę, że może być trochę łatwiej, ale to wcale nie musi wystarczyć, bo żeby było więcej wyprzedzania, musi być jednak dużo łatwiej, a nie tylko trochę. Być może lepsza przyczepność przedniej osi jest teraz wystarczająca, żeby uczepić się czyjegoś ogona, ale pojawił się problem z tylną osią, która kiepsko trzyma już wtedy, gdy się jedzie samemu, a co dopiero za kimś. Chodzi o tylny spoiler, który jest bardzo mały, tzn. powierzchnia, którą łapiemy powietrze jest bardzo mała. Z przodu jest więc powiększone skrzydło, żeby dawało lepsze trzymanie i żeby było łatwiej za kimś jechać, ale tylne jest znacznie mniejsze, przez co balans aerodynamiczny się chwieje. Może się więc okazać, że jadąc tuż za kimś nie będziemy już mieć problemów z przednią osią, jak do tej pory, ale za to z tylną. Z drugiej strony może być ciekawie, bo podczas testów różnice czasowe między poszczególnymi autami są bardzo małe.
Co wniesie możliwość zmiany przez kierowcę na bieżąco ustawień przedniego spoilera?
To będzie zależało od konkretnego auta. Zmiana kąta natarcia może być bardziej odczuwalna lub mniej, ale przede wszystkim jest ściśle związana z konstrukcją przedniego skrzydła. Wszystko zależy od powierzchni, której kąt ustawienia zmieniamy. Regulamin mówi, że ruchomy może być tylko jeden element - płat. Przy naszym trójelementowym skrzydle oznacza to, że powierzchnia, którą regulujemy jest bardzo mała, więc i wpływ na zachowanie auta też będzie mały. Oczywiście, każda zmiana o pół stopnia lub nawet mniej jest odczuwalna, ale nie sądzę, żeby to akurat było lekarstwem na wyprzedzanie i na lepszą akcję.
Ale jak już w końcu dojdzie do bezpośredniej walki, to czy w powietrzu będzie fruwać więcej kawałków przednich spoilerów?
Może się okazać, że tak (śmiech). Teraz przedni spoiler wystaje grubo poza szerokość opony. Wcześniej bywało naprawdę sporo sytuacji, kiedy wpadałem w pierwszy zakręt i myślałem, że zostawię przedni spoiler na asfalcie, a jakoś się udawało. A teraz, w sytuacji kiedy będziesz miał wrażenie, że dotkniesz się z kimś kołami, to już na pewno będzie po spoilerze. To jest minus. Będziemy musieli - my kierowcy - o tym pamiętać, zdyscyplinować się. Formuła 1 nie jest sportem specjalnie kontaktowym, ale w pierwszym zakręcie jest ciasno.
Komentarze